Łączna liczba wyświetleń

środa, 4 października 2017

Znać czy nie znać

David, Silver i Daro siedzieli w pokoju Czerwonej Furii skręcając klatkę dla feniksa, kiedy całym Bastionem zatrząsło. Wstrząs był tak silny, że aż książki zaczęły spadać z półek. Za oknami można było zobaczyć dziwną zielonkawą łunę. Cała trójka wypadła z pokoju zobaczyć co się dzieje. Na korytarzu było pełno ludzi.
- Ktoś nas atakuje?! – krzyknął jeden z młodszych Pogromców.
- To niemożliwe – oparł mu ktoś inny.
- To Założyciele – rzuciła, zdyszana Jen, podbiegając do Furii. – Są w zachodniej wieży.
- Co oni odwalają? – spytał Silver, gdy Bastionem znowu zatrząsnęło.
- Może zamiast się nad tym zastanawiać, pójdziemy to sprawdzić – odparła Jennifer i ruszyła biegiem w kierunku wieży, w której byli Założyciele.
Wejście do zachodniej wieży znajdowało się na niewielkim tarasie. Gdy tylko Pogromcy wyszli na zewnątrz, ujrzeli, że te dziwne zielone światła wydobywają się właśnie z tej wieży. Na drugim końcu tarasu spotkali Szepty, a Paul z Annabel i Sebastianem już nadbiegali korytarzem.
- Co tu się dzieje?! – ryknął David, próbując przekrzyczeć straszliwy hałas jaki wydobywał się z wieży.
- To brzmi jakby ktoś walił obdartym ze skóry kotem w perkusję – zauważył Seba. – Musimy się tam dostać.
- Prawdziwy z ciebie Sherlock – odparła Natalie. – Problem w tym, że te drzwi nie chcą się otworzyć.
- Przesuń się, kobieto – rzucił Seba, a następnie uderzył w drzwi swoim toporem. Ten jednak odbił się od nich, nie zostawiając nawet zadrapania.
- Myślisz, że tego nie próbowałyśmy? – powiedziała Różowa, nachylając się nad leżącym na ziemi Sebastianem.
- Na tych drzwiach jest potrójny splot magiczny – rzuciła Caroline, przyglądając się uważnie wejściu do wieży.
- Co to takiego ten splot? – spytała Annabel.
- Żeby otworzyć te wrota trzeba uderzyć w nie bardzo dużą mocą magiczną – odparła Rose.
- Jeśli wszyscy naraz pieprzniemy w te drzwi, to powinny się otworzyć, prawda? – odezwał się David.
- No to do roboty – rzucił Silver, kiedy kolejny jeszcze silniejszy wstrząs targnął Bastionem.
Wszyscy Pogromcy utworzyli najsilniejsze zaklęcia, jakie byli w stanie i jednocześnie uderzyli nimi w drewniane wejście do wnętrza wieży. Drzwi stały jakby nigdy nic, lecz po chwili rozpadły się w drzazgi.
Cała drużyna wbiegła po krętych, kamiennych schodach na szczyt wieży. Zatrzymali się przed identycznymi drewnianymi drzwiami jakie znajdowały się na dole. Silver już wyciągnął do nich rękę z zamiarem otwarcia, gdy te wybuchły, a z pokoju znajdującego się za nimi wyleciały dwie postacie. Jedna uderzyła prosto w Furię, przewracając się na niego. Druga dosłownie staranowała Sebastiana. Następnie z pokoju, w którym szalały dziwne zielone płomienie, wyskoczyli Samandriel i Balzael. Ci odwrócili się do rozwalonych drzwi i rzucili dwa potężne zaklęcia. Jedno blokujące płomieniom wydostanie się poza obręb pokoju, a drugie wysysające ze środka całe powietrze, co spowodowało, że ognie zgasły.
- Stwierdzenie „upadła anielica”, nabiera od dziś nowego znaczenia – wysapał Silver, gdy przyjrzał się, kto na nim leży.
- To nie moja wina, że lecę na młodych, przystojnych wojowników – odparła wysoka blondynka. Była ubrana w niebieską sukienkę, która podkreślała jej szczupłą figurę. Włosy miała spięte w koński ogon, sięgający jej połowy pleców.
- Możesz śmiało powiedzieć, że poleciała na ciebie nieziemska piękność – rzuciła druga kobieta, która staranowała Sebastiana. Była nieco wyższa od swojej koleżanki i miała długie do pasa rude włosy. – O, Silver się zarumienił – dodała.
- To nie rumieniec – wysapał Pogromca. – Nie umiem oddychać. Aura, zleź ze mnie!
Anielica poderwała się na równe nogi i pomogła wstać Białej Furii.
- Czy ktoś mógłby nam to wyjaśnić, co tu się dzieło? – spytał David, patrząc wymownie na rudą.
- Same chciałybyśmy wiedzieć, co tu się odwala – powiedziała tamta. – Wracamy do domu po paru tygodniach i zamiast powitania jesteśmy ciągnięte, by rzucić jakieś potężne zaklęcie. Wszystko co mogło się spieprzyć, się spieprzyło. I jakby tego było mało, Paul trzyma za rękę Nefilim. Co tu się, do jasnej cholery wyprawia, chłopaki?!
Samandriel odwrócił się powoli do zebranych i westchnął głośno.
- Macie rację, wszystkim należą się wyjaśnienia, ale na pewno nie tutaj – powiedział.
- A skoro już przy Nefilim jesteśmy to może byście się przedstawiły – rzucił Bal do dziewczyn.
- Jestem Aurrora, ale mów mi Aura – powiedziała blondyna i mocno uściskała Annabel na powitanie.
- Miło… mi… poznać – odparła zdezorientowana dziewczyna, gdy została wypuszczona z objęć. – Nazywam się Annabel.
- Ja jestem Cloe – rzuciła rudowłosa i podała Nocnej Łowczyni rękę. – Razem z Aurą, Balem i Samem jesteśmy Założycielami.
- Paul dużo o was opowiadał – powiedziała Anna, odwzajemniając uścisk. – Fajnie, że w końcu mogłam was poznać.
- Mi też jest miło, mimo tego małego incydentu z próbą zrównania Bastionu z ziemią – odparła demonica, patrząc z wyrzutem na Sama i Bala, którzy już zaczęli schodzić, prowadząc za sobą resztę obecnych.
- Było tu znacznie spokojniej, gdy ich nie było – burknął Bal pod nosem i zaprowadził wszystkich obecnych do Sali Narad.
Gdy wszyscy weszli do pokoju, Sam zamknął drzwi i zwrócił się do zebranych.
- Zacznę może od tego nieszczęsnego zaklęcia – powiedział. – Ostatnie wydarzenia związane z pojawieniem się Nezraera i masowym znikaniem Arncheli bardzo nas zaintrygowały.
- Czekaj! – zawołała Aurrora. – Nezraer znowu porywa Arncheli?
- Na to wygląda – odparł Bal, oparty o ścianę. – Lecz tym razem jest o wiele ostrożniejszy i działa na mniejszą skalę.
- Co nie zmienia faktu, że nic nam nie powiedzieliście – rzuciła Cloe z wyrzutem. – Może opowiedzcie, co się tu działo od naszego wyjazdu.
Anioł zrelacjonował w dużym skrócie jak Annabel pojawiła się w Bastionie oraz to, jak Pogromcy spotkali Nezraera. Wspomniał także o obrażeniach, jakie doznali Paul i Silver i o tym, jak David postanowił zacząć używać mocy Nefelera.
- Bardzo dużo się tu działo w czasie naszej nieobecności – rzuciła demonica. – A najdziwniejsze w tym jest to, że nasz drogi Paul spotyka się z Nocną – dodała ze złośliwym uśmiechem.
- Cloe, nie bądź niemiła dla naszego gościa – odparł Bal.
- Nie jestem niemiła, po prostu niechęć Paula do Nefilim była porównywalna z choinką na święta. Zawsze była.
- Wróćmy może do sedna sprawy – powiedział Daro. – O co biega z tym zaklęciem?
- Za pomocą tego czaru chcieliśmy wtargnąć do umysłu Nezraera i poznać jego plany – odparł anioł. – Niestety jego pan dobrze zadbał, żeby było to bardzo trudne i niebezpieczne.
- To do tego był wam potrzebny ten odłamek – powiedział nagle Paul.
- Jaki odłamek? – zdziwiła się Annabel.
- Po tym, jak ta menda prawie mnie zabiła, w piersi utkwił mi malutki odłamek jego miecza – odparł Żniwiarz.
- Chcecie nam powiedzieć, że prawie zrównaliście Bastion z ziemią na darmo? – rzucił David, patrząc na Założycieli.
- Udało nam się coś wykryć – odparł Bal. – W ruinach starożytnego miasta w Turcji aktywność demonów jest cholernie wysoka.
- I jak dobrze się domyślam, chcecie nas tam wysłać?– powiedział Silver.
- Nie jesteśmy pewni, czy ktokolwiek powinien tam iść – odparł Sam. – Podczas tego zaklęcia poczułem coś dziwnego.
- Co takiego? – spytała Jen, pierwszy raz widziała, żeby Założyciele się wahali.
- Nie wiem, jak mam to opisać, ale było to coś, jakby ktoś chciał żebyśmy się dowiedzieli o tych demonach i wysłali tam właśnie was – odpowiedział anioł. – Jakby było to zaproszenie. Dla was.
- Skoro nas zapraszają, to złóżmy im wizytę – rzucił David.
- A co jeśli to pułapka? – spytała Aura. – Może czar zadziałał w części i poznaliśmy zamiary Nezraera. Może chce was tam ściągnąć i zabić?
- Już raz skopaliśmy mu tyłek – odparł Silver. – Drugi raz też damy mu radę.
- Poza tym, to nie był on – rzucił Bal. – Tego jestem absolutnie pewny.
- To co mamy zrobić? – spytała Rose.
- Tym razem decyzja należy tylko i wyłącznie do was – powiedział demon. patrząc na Pogromców. – Może to faktycznie pułapka, a może nie. Może dostarczy to kilku odpowiedzi, a może jeszcze więcej pytań.
- Niechętnie to mówię, ale Bal ma racje – rzuciła Cloe. – Jeśli chcecie tam jechać, to nikt nie będzie was powstrzymywać.
David rozejrzał się po swoich przyjaciołach i zwrócił się do Założycieli.
- Jeśli istnieje choćby najmniejsza szansa dowiedzieć się z jakiego powodu nas porwano, to ja w to wchodzę.
- Myślę, że każdy z nas się na to pisze – dodał Sebastian, a reszta zebranych gorliwie mu przytaknęła.
- Ja na bank idę z wami – rzucił Paul. – Ale co z Annabel?
- Chyba nie myślisz sobie, że puszczę cię samego – oburzyła się Nefilim. – Idę z wami i kropka!
- Nie wiemy, czego możecie się spodziewać – dodał Sam.
Gdy zobaczył determinacje, jaka była w ich oczach, zaśmiał się głośno.
- Z młodych przerażonych i złamanych nastolatków staliście się potężnymi i nieustraszonymi Pogromcami. Zaprawdę jesteście godni miana potomków Starożytnych – powiedział. – W takim razie mam dla was tylko jeden cel, jaki musicie wykonać podczas tej misji.
Bal uśmiechnął się, gdy zrozumiał do czego jego przyjaciel zmierza.
- Jeśli go nie wypełnicie, osobiście was zabiję – rzucił.
- Co to takiego? – spytali wszyscy jednocześnie.
- Cała wasza dziesiątka ma wrócić do Bastionu ŻYWA – powiedział Samandriel. – A teraz idźcie się przygotować.
Ten dzień był bardzo długi i męczący, dlatego też cała dziesiątka od razu poszła spać, by z samego rana zacząć się przygotowywać do podróży. Po szybkim śniadaniu wszyscy spotkali się w Zbrojowni, by zebrać odpowiednie wyposażenie. Mimo wielkich rozmiarów pomieszczenia, co chwile ktoś na kogoś wpadał lub potrącał.
- Silver, patrz pod nogi, do cholery! – ryknęła Jen, łapiąc się za stopę.
- Sorry. Szukam jednej rzeczy – odparł Biały.
Annabel w tym czasie oglądała dokładnie duży pistolet.
- Weź ten po prawej – powiedział Sebastian, podchodząc do niej i pokazując mniejszy i lżejszy pistolet. – Ma dużo większy magazynek i znacznie mniejszy odrzut.
- Ale czy przy tym nie jest też słabszy? – spytała Nefilim.
- O wiele – odparł Kłusownik. – Ale nie urwie ci ręki jak ten.
- Nie znajdziesz w Bastionie większego speca od spluw niż Seba – powiedział David, podchodząc do nich i biorąc jeden z pistoletów jakie polecano Nocnej Łowczyni.
- Dla kogo to? – spytał Kłusownik.
- A skąd wiesz, że nie dla mnie?
- Bo jeśli przerzuciłeś się na ten rodzaj klamek, to ja połamie ci kości – powiedział Seba, patrząc na Nefelera spode łba.
- Coś ty taki drażliwy? – zdziwił się Czarny. – To dla Caro, ona uwielbia te pistolety – dodał.
- To dobrze, bo mam dla ciebie małą niespodziankę – powiedział Sebastian i wyciągnął z wielkiego pudła dwa czarne pistolety, które wręczył Davidowi. – Nawet nie wyobrażasz sobie ile się ich naszukałem na twoje zlecenie.
David wziął broń i zważył w dłoniach, następnie zakręcił nimi na palcach i wymierzył w różne strony.
- Są idealne – powiedział. – Jestem twoim dłużnikiem.
- Nawet nie wiesz, jak dużym. One kosztowały majątek – odparł Seba. – Tu masz do nich amunicję – dodał, podając Furii duże kartonowe pudełko.
- Dzięki – odparł Nefeler i odszedł, by wybrać dla siebie odpowiednie Składaki i resztę ekwipunku.
Wszyscy chodzili bardzo podekscytowani zbliżającą się wyprawą i przez cały czas zastanawiali się, co może im się przydać, a co będzie bezużyteczne. Gdy cała dziesiątka wychodziła ze Zbrojowni, była uzbrojona lepiej, niż nie jedna armia.
Po obiedzie wszyscy zebrali się z bagażami w holu i ruszyli do wind. Zapakowali się do trzech samochodów i ruszyli w kierunku bramy prowadzącej do Turcji. Annabel siedziała na przednim siedzeniu w Toyocie Paula i podziwiała nieznane dotąd rejony Pandemy. Za nią rozwalona na całej tylnej kanapie drzemała Jen.
Gdy wyjechali przez bramę, słońce już zaczęło zachodzić, a oni musieli jechać jeszcze ponad dwie godziny, by dotrzeć do małego hotelu oddalonego od ruin o kolejne kilka godzin drogi. Następnego dnia ruszyli prosto do starożytnego miasta.
Gdy w końcu dotarli na wielki parking u podnóża wzniesienia, na którym znajdowały się ruiny, słońce było już wysoko na niebie. Pogromcy zabrali cały sprzęt i ruszyli po nierównych kamiennych schodach prowadzących do miasta. Przeskoczyli nad bramkami ochrony i wyszli na szeroką ulicę. Po obu stronach wznosiły się domy w bardzo różnym stanie. Niektóre były niemal nietknięte, a z innych ostały się tylko pojedyncze ściany.
Pogromcy zaglądali ostrożnie do każdego z nich, wszystkie były puste.
- Gdzie te wszystkie demony? – spytał Sebastian i kopnął wielki kamień leżący mu pod nogą. Ten zaś wpadł do wielkiej dziury, która musiała być kiedyś studnią, z ogłuszającym łoskotem.
Pogromcy z Annabel ruszyli dalej, lecz nagle z wnętrza studni wydobył się straszliwy ryk. Cała dziesiątka odwróciła się, dokładnie w momencie, w którym z wnętrza dziury zaczął wyłaniać się wielki demon. Przypominał on grubą czarną dżdżownice z mnóstwem malutkich dziur na całym ciele. David przyjrzał się uważnie poczwarze i zauważył, że te dziury to tak naprawdę usta pełne długich zębów. Demon wypełzł ze studni i ruszył ociężale na Pogromców. Paul wyciągnął pistolet i wystrzelił w stwora. Kula uderzyła w pomiot i została wessana do jego wnętrza, nie czyniąc mu żadnej krzywdy. Demon zaryczał, a z niezliczonych paszcz zaczęła wyciekać zielonkawa ślina. Silver rzucił sztyletem, lecz i ten okazał się nieskuteczny. David ruszył na potwora i uderzył go mieczem. Broń zatopiła się w ciele demona niczym w olbrzymiej galarecie. Pomiot zaskrzeczał i zaczął wciągać Vaporiera do swego wnętrza. David zaparł się, próbując wyrwać ostrze, lecz demon coraz bardziej zbliżał się do rękojeści i zaciśniętych na niej rąk Pogromcy. Nefeler uderzył potężnym ognistym zaklęciem, które rozerwało demona, pokrywając całą okolicę paskudnymi kałużami galaretowatej substancji. David wytarł ostrożnie swoją broń i wrócił do reszty.
- Musiałeś go tak rozpaćkać? – spytał Silver, wycierając z buta resztki demona.
- Miałem do wyboru to lub zostać zeżartym – odparł David. – Możemy ruszać dalej?
Nim ktoś zdążył mu odpowiedzieć, fragmenty demona zaczęły zbierać się w jednym miejscu i łączyć się ze sobą. Po chwili piekielny pomiot znowu pełzł w ich kierunku. Sebastian przykląkł i podniósł swój karabin snajperski do oczu.
- To nic nie da – zauważył Paul.
Kłusownik zignorował go i wystrzelił, kula przeszła na wylot zostawiając, w śluzowatym cielsku demona wielką dziurę, która momentalnie zaczęła się zasklepiać. Widząc to, Sebastian uderzył pięścią w ziemię, a po obu stronach demona urosły nagle dwa ogromne głazy, które uderzyły, miażdżąc między sobą potwora. Ten jednak wyślizgnął się z malutkiej szczeliny i znowu ruszył na Pogromców.
- Nienawidzę takich demonów – syknął Silver. – Są cholernie irytujące. Zdechnij w końcu! – krzyknął.
Demon poruszał się w iście ślimaczym tempie, jakby drwił z bezskutecznych prób Pogromców.
- Jakby tylko można było zrobić coś, żeby stał się bardziej kruchy – zauważyła Annabel.
- Anna, jesteś genialna! – rzuciła Jen i posłał w demona potężnym lodowym zaklęciem. Pomiot wyczuwając, co się święci zwinął się, lecz nie zdołał w pełni uniknąć czaru, który zamroził część jego ciała. Poczwara ryknęła przeraźliwie i przyśpieszyła, by dopaść Pogromców, lecz Jen i Silver już mieli przygotowane zaklęcia, którymi zmienili demona w najpaskudniejszą rzeźbę lodową, jaką widziała ziemia. Następnie David i Darius kulami ognia roztrzaskali ją w drobny mak.
Gdy chcieli ruszyć dalej zza jednego z domów wyskoczyły dwie wielkie czarne pantery. Kiedy dostrzegły Pogromców, zaryczały, a z ich grzbietów wyskoczyły długie kolce, po których zaczęły skakać błyskawice. Ich ryk zaczął przypominać uderzenia piorunów. Demony napięły wszystkie mięśnie i skoczyły.
Jedna z nich w mgnieniu oka znalazła się na Davidzie, powalając go na ziemię. Demon niechybnie odgryzłby mu twarz, gdyby nie interwencja Dariusa i Silvera. Furie zamachnęły się na demona, a ten z prędkością błyskawicy odskoczył od nich na sporą odległość.
- Miluśkie te kotki – rzucił Silver, pomagając Nefelerowi wstać.
- Osobiście nie chciałbym mieć czegoś takiego w domu – odparł Sebastian, odrzucając od siebie drugą panterę.
Demony zasyczały i zaczęły obchodzić Pogromców, którzy ustawili się w zwarty okrąg. Demony atakowały, wycofywały się i znów atakowały i tak w kółko, próbując złamać szyk Pogromców. Ci jednak dzielnie odpierali mordercze ataki i niekiedy sami zdołali zadrasnąć jedną z panter. W końcu ich ataki zaczęły słabnąć, aż w końcu demony zatrzymały się w miejscu. Potwory zasyczały i resztkami sił rzuciły się na Pogromców. Caroline szybkim ciosem przepołowiła jedną z panter, w tym samym momencie, w którym włócznia Rose uderzyła w drugą. Cała dziesiątka ruszyła dalej w głąb ruin.
Pogromcy weszli ostrożnie do starego amfiteatru, zbudowanego na zboczu wzgórza, z którego roztaczał się widok na horyzont i powoli zachodzące słońce. Ruszyli po cichu w dół rzędów kamiennych krzeseł.
- „Być, albo nie być oto jest pytanie?” – powiedział wysoki mężczyzna opierający się nonszalancko o jedną z kolumn stojących na scenie. Miał brązowe włosy związane w długi warkocz. Ubrany był w krótkie spodenki i hawajską koszulę zapiętą do połowy. – Zawsze miałem słabość do Szekspira – dodał, patrząc na zbliżających się Pogromców, krwiście czerwonymi oczami.
- Za chwilę to może cię nie być, demonie – rzucił Silver, schodząc z ostatniego stopnia.
- Ach, gdzie moje maniery? – odparł demon, wchodząc w plamę zachodzącego słońca. – Pozwólcie, że się przedstawię. Astaroth, lord demonów, pan na zamku Valherio – dodał pomiot, kłaniając się  oszołomionym Pogromcom.
- Klasa X – mruknął pod nosem Paul.
- Jestem zaszczycony tym, że słyszeliście o mnie. To ułatwi nam trochę zadanie – odparł demon.
- Może i jesteś silny, ale nas jest więcej – rzucił David, dobywając miecza.
- Jakbym chciał was zabić to nie zdążylibyście zejść nawet do trzeciego rzędu – odparł Astaroth. – Dobrze radzę, schowajcie te zabawki, bo się jeszcze pokaleczycie.
- Masz strasznie wysoką samoocenę – powiedział Silver. – Chyba potrzeba trochę cię ostudzić – dodał i rzucił w demona dwa sztylety. W tym samym momencie David i Darius skoczyli na scenę po obu stronach demona i zaatakowali go.
Astaroth westchnął głośno i falą energii odepchnął od siebie obu Pogromców. Następnie złapał lecące sztylety i odrzucił je z niesamowitą szybkością w Sebastiana, rozcinając mu prawe ucho. Drugi sztylet wbił się głęboko w ramię Paula. David zerwał się na równe nogi i natarł na przeciwnika. Ten wyślizgnął się spod miecza i potężnym ciosem złamał Nefelerowi rękę, wytrącając przy tym broń. Następnie złapał ją w powietrzu i wbił właścicielowi w brzuch, aż po rękojeść. David padł na kolana, rycząc z bólu.
- David!!! – krzyknął Daro i zaszarżował na demona. Pomiot zniknął, by pojawić się tuż obok Pogromcy i szarpnięciem pociągnął go do przodu. Daro stracił równowagę, demon od razu wykorzystał ten fakt i uderzył dłonią w kashira katany Dariusa. Broń wyleciała z ręki Furii i przebiła Davidowi pierś na wylot. Nefeler spojrzał oszołomiony na rękojeść miecza wystającą z jego serca i padł martwy na kamienne płyty sceny.
- Ty skurwysynu – zaklął Daro i odwrócił się do demona. – Zabiję cię…
Astaroth nie dał mu jednak dokończyć, wbił mu dłoń w pierś i szybkim ruchem wyrwał serce. W tym momencie śmignęło koło niego z tuzin sztyletów. Pomiot upuścił jeszcze bijące serce Dariusa i zmaterializował się za plecami Silvera. Złapał go za głowę i mocnym szarpnięciem urwał mu ją. Zwinie uniknął bicza Caroline i zablokował kopniak Natalie w żelaznym uścisku. Następnie podniósł ją jakby nic nie ważyła i złamał jej kręgosłup o kolano, jakby był suchą gałązką. Skoczył między Paula i Sebastiana, którzy już zamierzali się na niego broniami. Wyrwał topór Sebastianowi i potężnym cięciem przerąbał Paula na dwoje, tuż potem złapał jego upadającą broń i wbił ją Kłusownikowi w plecy. Pociągnął go do siebie i zasłonił się nim przed lecącą w jego kierunku włócznią. Grot wbił się głęboko w ciało Sebastiana. Demon wyrwał broń z trupa i w mgnieniu oka znalazł się przy Caroline, zamachując się włócznią. Pogromczyni próbowała odskoczyć lecz nie zdążyła, ostrze przecięło ją od prawej pachwiny do  lewego barku. Astaroth nie zatrzymując się, natarł na bezbronną Rose i przebił ją jej własną bronią. Następnie podniósł ją i wbił trzonek włóczni w ziemię, tak, że Pogromczyni zawisła na ostrzu. Demon odwrócił się powoli do Annabel, podniósł leżący na ziemi nóż. Jednym susem znalazł się tuż przy niej i zamachnął się bronią. Nocna Łowczyni zamknęła oczy, przygotowując się na uderzenie.
Nic jednak nie nastąpiło, a gdy na powrót rozwarła powieki, zobaczyła, że wszyscy jej przyjaciele żyją i stoją w tych samych miejscach, co przed rozpoczęciem starcia.
- To powinno trochę ostudzić wasz zapał – powiedział demon, z tego samego miejsca na scenie. Wydawało się, że cała ta rzeź i porażka Pogromców nigdy nie miała miejsca.
„A może nie miała?” – zamyśliła się Annabel.
- A teraz usiądźcie na chwilę i wysłuchajcie mnie.
- A co jeśli tego nie zrobimy? – spytał Sebastian.
- To wtedy to wszystko, co przed chwilą widzieliście stanie się rzeczywistością – odparł demon. – Mam dla was małą propozycje. Zaufajcie mi, dobrze na tym wyjdziecie.
- Zaufać tobie? – zdziwił się David. – Z jakiej racji mamy ci zaufać?
- Z takiej, że już nie raz wam pomogłem – odparł Astaroth. – To ja wysłałem swoje demony, by pomogły wam w Nowym Jorku.
- To ty byłeś tą ciemną postacią, którą widziałem non stop? – zdziwił się David.
- Zgada się. Poza tym, nie raz dawałem wam cynk odnośnie demonicznej aktywności. To dzięki mnie Bal i ten jego pierzasty kumpel wiedzieli, że Nezrear siedzi w Bergington. I co najważniejsze, to dzięki mnie jesteście tu gdzie jesteście i nadal żyjecie.
- Może parę razy nam pomogłeś, ale to nie oznacza, że zawdzięczamy ci życie – odparł Darius.
- Źle mnie zrozumiałeś – odparł lord demonów. – Byłem waszym Demonem Stróżem w piekle. To ja pomagałem wam w piekle i to ja dałem znać Założycielom, gdzie jesteście. Przeżyliście w Piekle dzięki MNIE!

<<<&>>>

Lepiej późno, niż później. Była lekka obsuwa, ale w końcu jest.
Jak podoba się ten rozdział?
Wszelkie opinie mile widziane 😊
Pozdrawiam,
Zwierzak


PS. Następny rozdział może być podzielony na dwie lub nawet więcej części.

2 komentarze:

  1. No dobra, mamy dzień dobroci dla zwierząt (Zwierzaków) i postanowiłyśmy skomentować w.w. rozdział pisemnie, bo, przypominamy, słownie już żeśmy to uczyniły.
    Ojej, biedne książki :<
    Ej, skąd ci młodsi Pogromcy? Wcześniej ich nie było… chyba :<
    Jen taka mądra… skąd ona to wszystko wie?
    Silver zawsze zadaje dobre pytania XD
    Seba i jego tekst o obdartym kocie xD Miszczu!
    Ach ci faceci i ich testosteron! Pff! #teamBabki!
    ...i nikt tą drzazgą nie dostał? W łeb, w oko? TO POWAŻNE PYTANIE JEST!!!
    Ale… w którą Furię rąbnął? BTW biedny Sebastian :(
    Doskonale rozumiemy Aurę (zwłaszcza Szur ^^).
    Silver się nie mógł zarumienić!!! Szur pyta, czy już kiedyś mówiła, że uwielbia Silvera? Tsaaa, jasne, że to tylko niemożność zaczerpnięcia oddechu… Pff.
    Wypowiedź Davida nie jest po gramatycznemu! :/
    Taaak, zakochany Paul jest najważniejsza wiadomością tego dnia.
    Luv Bal! Ale że niby KOBIETY TO PROBLEMY?! (zastanów się nad odpowiedzią!!!)
    Aurora widzę nie w temacie XD Chloe też :P
    „Choinka na święta – zawsze jest” - XDDDDD
    Nieładnie David… oni się tutaj tak starają, a ty tylko krytykujesz *wzdychamy z dezaprobatą*
    Myślimy, że to pułapka, nie zaproszenie (nothing suprising) – BRAWO AURA!!!
    Jeeeej. character development! <
    ...ciekawe kto umrze?
    Trochę nudny ten opis broni, ale czaimy, że autora to fascynuje.
    Skoro byli lepiej uzbrojeni niż niejedna zbrojownia, to znaczy, ze mieli armatę…? *.*
    Widzę, że Sebastianowi się nudzi… za dużo demonów, za mało… zdecydowałby się, bo zachowuje się jak baba w ciąży! Heh, prawie jak hobbici w Morii XD
    Vaporiera wsysło? :< Halo i czemu on nie protestował.
    Silver i jego but XD Ale z drugiej strony demon rozpaćkany na bucie? Fujka!
    ...coś słabo go jednak rozciapkał :/ Myślę, że trzeba go spalić #SPNvibes, Silver <3
    ...czy to Hamlet? :O do której połowy zapięta ta koszula? :P bo to istotne!
    Astaroth zapowiada się na bardzo dobrą i ciekawą postać. Jak go zepsujesz, to możesz już się pakować na Hawaje… bo są wystarczająco daleko, żebyśmy Cię nie dopadły.
    Czy Davidowi nigdy nikt nie powiedział, że liczy się jakość, a nie ilość?
    Sebastian będzie drugim Van Goghiem?
    Jeeej! „Krew, krew, flaki i śmieeeerć!” (tsa, Zwierzogród, polecam – Szal).
    Everybody dies? :<
    Ej, ej, wyrywanie bijącego jeszcze serca to plagiat! Albo z „Indiany Jonesa” albo z „Przepowiedni”, WYTŁUMACZ SIĘ.
    Jak to urwał mu głowę? ;(
    Sadystyczne opisy są bardzo cacy i lubimy je bardzo, bardzo! (wincyj, wincyj! - Szur przypomina, że Silver ma jednak przeżyć)
    Łoooo, jaki mindfuck! :O to tylko halucynacja?! :OOOO
    Hm, Astaroth jako anioł stróż? ;D ...wait, demon stróż :P
    Brawo on czy coś, podziękowali mu chociaż.

    Hmm, zdaje się, że niedługo będziemy obchodzić rocznicę pustki na FAKu… Chyba, że czekałeś specjalnie na nasz komentarz?

    Pozdrawiamy ciepło, S&S

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo doceniam ten przejaw (mam nadzieję, że nie chwilowy) dobroci.
    Przecież w Bastionie mieszkają, też inni Pogromcy XD
    Jen tyle wie, bo specjalnie przybiegła go Furie.
    Nie oberwali drzazgami bo użyli zaklęć ochronnych… mieli po prostu szczęście :P
    Doskonale wiem, że Szur uwielbia Silvera. Choć muszę przyznać, że jest on najlepszą postacią jaką udało mi się wykreować. Co wiąże się z sporym stresem by go, kolokwialnie mówiąc, nie spieperzyć.
    Faktycznie wkradł się mały gramatyczny chochlik, nie jedyny jak mniemam.
    Aury i Chloe dość długo nie było w domu, a gdy wróciły to zostały poproszone o pomoc przy tym zaklęciu, bo wymagało ono odpowiedniego ustawienia planet i innych tego typu bzdetów.
    Przyjdzie jeszcze pora na śmierć i ból, dużo śmierci i jeszcze więcej bólu. *mroczny śmiech*
    Ja mam opisy broni, wy sukienek, jesteśmy kwita 😉
    Nie do końca rozumiem o co chodzi z Sebastianem, możecie rozwinąć myśl?
    David szukał tzw. Broni Dodatkowej. Jest to coś takiego czym można np. rzucić w przeciwnika, przybić coś do/kogoś do ściany lub użyć jako przycisk do papieru. Poza tym tak to nie jest bezbronny, gdyby wytrącili mu Vaporiera.
    Armaty jeszcze będą miały swoje pięć minut 😉
    A którą połowę chciałybyście by była rozpięta? Górna to miała być.
    Zwierzogród jest ekstra *-*
    Nie macie patentu na wyrwane serca, a jeśli macie to poproszę skan.
    Co do Astarotha to mam wobec niego pewne plany, ale wszystko w swoim czasie.
    Nie martwcie się, za niedługo coś się tu znowu pojawi. Na pewno jeszcze w wakacje.
    Pozdrawiam i dziękuję, że nadal tu zaglądacie,
    Zwierzak

    OdpowiedzUsuń